sobota, 11 września 2010

O KAJTKU BURKU I INNYCH MĘŻCZYZNACH

Rozmawiam ostatnio ze znajomą. Ona wie, że mam psy że kilka, no i tak od słowa do słowa, bo ona ma Kajtka Burka. Od niedawna. Kajtek Burek jest jej pierwszym Kajtkiem Burkiem więc wszystko mają „pierwszy raz”.  No i z Kajtkiem Burkiem jest problem.
- Bo wiesz, Aga, Kajtek Burek jest kochany, po domu już nie sika, buty przestał obgryzać… ale mam z nim  jeden kłopot z tym moim Kajtkiem Burkiem. I to straszny. On w ogóle, wcale, kompletnie, nie wraca gdy go wołam.  Czasem sobie przyleci, ale generalnie to ma w nosie. Wraca kiedy chce. Wiesz, ja stoję wołam, biegnę za nim, ale on chociaż niewielki to przecież dużo szybszy i trudno go złapać…
-A uciekałaś mu kiedyś?
-Nie…
-No to spróbuj ty mu może uciekać, żeby on ciebie gonił a nie odwrotnie. Powinien za Tobą pobiec tak sobie myślę.
- No popatrz…- zamyśliła się koleżanka – To zupełnie jak z facetem!

A no właśnie. Zupełnie;)

5 komentarzy:

  1. Chciałam jeszcze dodać, że to uciekanie należy zamanifestować, żeby taki Kajtek Burek tudzież inny .. widział, że uciekamy :)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehehe... Faktycznie, ze ja tego z facetami nie skojarzylam, a w kolko to wszystkim powtarzam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorzucam prośbę o wsparcie :
    Jeśli tak jak ja kochasz lasy, zapoznaj się proszę z petycją która wisi na moim blogu w prawym górnym rogu i ją podpisz . To petycja o podpisanie ustawy o ochronie rezerwatów i parków narodowych w Polsce

    OdpowiedzUsuń
  4. Sarenzir, tak jest! manifestacja jest tak samo ważna jak ucieczka, bo czasem my uciekamy a oni NIC nie widzą, tzn one, te psy, one;)

    OdpowiedzUsuń