piątek, 26 listopada 2010

O LUBIENIU...

Od momentu...
   ...gdy Furia wróciła z randki z Hittem...
 ...mamy dziwne wrażenie...

 ...jakby nasi sąsiedzi...

 ...lubili nas…

...tak jakoś mniej…

Zupełnie nie wiemy dlaczego.

Informacja dla melomanów: koncerty odbywają się codziennie w godzinach porannych i wieczornych.  Pomiędzy koncertami trwa nieustana próba generalna i ćwiczenie warsztatu wokalnego. Diva zwykła koncertować na świeżym powietrzu. Po godzinie 21:00 koncertuje w zaciszu domowym, przy czym "zacisze' w takiej sytuacji jest określeniem mocno naciąganym.
Prócz arii solowych, w ramach najbliższego koncertu przewidziano również występ w duecie ze wschodzącą gwiazdką opery-Luną, oraz wykonanie kilku wspólnych kompozycji z karetką Pogotowia Ratunkowego NFZ Proszowice i wozem strażackim OSP Żydów.
Zapraszamy!:)

poniedziałek, 15 listopada 2010

KONIE...

W związku z tym że praktycznie przez ponad pół roku Aga była sama ze zwierzyńcem to dla tych większych i ładniejszych i mądrzejszych mieliśmy czasu w ograniczonej ilości. Choć zdarzały się takie wyskoki:

były zabiegi upiększające
w wolnej chwili starałem się ruszyć co poniektórych
czy to tego gniadego

czy też tą rudą
 na początku zainteresowanie było dosyć duże
po jakimś czasie jedni kombinowali
wytrwali tylko nieliczni...
a kończyło się to tak 

lub

środa, 10 listopada 2010

O SIĘ ZŁYM COŚ ZROZUMIENIU...

Telefon:
- Dzień dobry pani Agnieszko, myśmy te okna skończyli wykuwać. To klucze zostawimy pani tam gdzie zawsze, ale zastawiamy się czy tej dużej dziury to czymś nie zabezpieczyć jakby lało, co pani myśli?

 - Dobra, jakąś folią przyłóżcie,ja niedługo będę to sobie zabezpieczę. Nie jest duża,to sobie poradzę.

- Eeeeeeeeeee...no trochę duża to ta dziura jest...w końcu to prawie cała ściana...

- ??!?? Jaka cała ściana?!?

- No 250 wysoka, 400 szeroka...tak jak pani mówiła...No prawie cała ściana wyszła...

(zawał-reanimacja-zawał- chęć mordu-reanimacja)

- Panowie...250 wysoka 40 szeroka...! 40!

( głucha cisza w słuchawce)

- A...to chyba się coś źle zrozumieliśmy pani Agnieszko...


środa, 3 listopada 2010

O SEXTURYSTCE I BYCIU MACOCHĄ

No i wyszło na to, że wszędzie się pochwaliliśmy, tylko nie u siebie:)
Tak się wcześniej nie przyznawaliśmy, ale od jakiegoś czasu nasze marzenia o domowej hodowli wilczaków zaczęły nabierać kształtów realnych:) Mamy hodowlany przydomek ("Wilk z baśni") i od dłuższego czasu też rozglądamy się za chłopakiem dla Furii. Nasze wakacyjne wyjazdy, to nie tylko Chorwacja, ale i...Słowacja (no mało egzotycznie, mało;) ), a dokładniej, byliśmy zapoznać się z Furii chłopakiem - przepięknym Hitt'em spod Dumbiera. 
W ostatnich dniach Furia doszła do wniosku, że nie może tak być, żeby wakacjowała tylko Luna i jej też się fajny wyjazd należy! Luna to dziecko, ale ona jest dorosła i ma być 'sexwyjazd' bo jak nie, to ona się zakocha w Kreciku-Jamniku z za płotu i koniec! I ma w nosie, że my sobie uważamy, że Krecik to nieodpowiedni kawaler dla burej panienki! Cóż było robić. Zapakowaliśmy więc naszą "sexturystkę" do auta i pojechaliśmy na Słowację. Hitt wyraźnie się spodobał, uczucie było obustronne,więc teraz trzymamy kciuki i czekamy na wynik USG za miesiąc:)
Szanowna para razem wygląda tak:
Nasza Fusiejka z narzeczonym:)  (Kalaratri z Peronówki i Hitt spod Dumbiera)

A tak w ogóle, to dorobiliśmy się te strony "hodowlowej" - tam w kolejnych zakładkach więcej  i o naszych dziewczynach i o przyszłym tacie małych "Wilków z baśni" czy niedługo-miejmy nadzieję- o samych małych burych kurduplach:). Zapraszamy o tu:


Swoją drogą, nie wiem jak Luna wytrzyma to wszytko nerwowo bo na dobrą sprawę, Furiowy amant to Lunki tata, czyli Furia co? Macocha:) Fajnie. Dorastająca nastolatka w okresie buntu i kobieta jej ojca pod jednym dachem. Już widzę te pyskówki Lu: "Nie będziesz mi mówić co mam robić! Nie jesteś moją matką!" , "Nie myśl sobie,że skoro sypiasz z moim ojcem, to możesz mi rozkazywać!" W co myśmy się wpakowali!;)