sobota, 27 grudnia 2008

NOWY ADRES

Zapakowaliśmy na sanie cały nasz blogowy dobytek,co to się nam przez pół roku zgromadził. Konie zgodnie ruszyły z kopyta dzwoniąc janczarami, koty powoziły, Furia biegła przodem,a Żaba zabezpieczała tyły i tak od dzisiaj jesteśmy już w nowym miejscu, na nowej stronie!

Witamy pod nowym adresem!

środa, 24 grudnia 2008

ŻYCZENIA

Wszystkim czytaczom i czytawkom bloga, w epoce wszechogarniającego "Kristmasu", życzymy Tradycyjnej Polskiej Wigilii, spokojnej i dobrej, i ludzkiego ciepła w gwieździstą i mroźną Bożonarodzeniową Noc!
A do życzeń dołączamy kilka słów świątecznych o Tradycji i jasełkową kołyskankę z "Misia" Barei:





Wesołych Świąt Wam wszystkim, a kto ma zwierzyniec, to jeszcze  wszystkiego dobrego zwierzyńcowi!:) A u nas karnet na składanie życzeń w imieniu całego naszego międzygatunkowego stadka, wylosował w tym roku Lolek:
   

środa, 17 grudnia 2008

O ZIMIE (ALBO O JEJ BRAKU)

Wstyd proszę państwa, wstyd. Druga połowa grudnia a zimy nie ma. Gdy nawet nie było zimy w Krakowie, na Rabkę zawsze można było liczyć, bo tam zima  w grudniu zawsze! Np. taka jak wtedy, gdy „nasze” konie były pierwszy rok nasze (i było ich swoją drogą sześć a nie trzy, ale o tym kiedyś też opowiemy): A wtedy zima była taka:

   

albo taka:

  


Mój Tata Janosik, jak na Górala przystało obiecał, że i w tym roku na Wigilię śnieg spadnie, ale czy TEŻ pod Krakowem, czy TYLKO w górach...? Tak czy inaczej, trzymam Tatę za słowo - w końcu Góral.  Póki co, w Żydowie mamy pięknie i biało... od mgieł i szronu. Koniom taki stan rzeczy szczególnie nie przeszkadza - na pastwisku trawa i zielona i sucha, więc można sobie powybierać co komu pasuje. Zimowe ptactwo garnie się do ludzi, więc może wreszcie ta zima przyjdzie? Bażanty, jak co roku, zamieszkały już w sadzie i śpią na drzewach. Przy okazji samo zrobiło się końskie "friendly", bo bażanty chętnie nocują na orzechu, koło którego co rano konie wychodzą na pastwisko. Zrywają się te kolorowe ptaszyska z krzykiem co rano znad głów bo „O ja cie! Koń idzie! Z człowiekiem! ”. W związku z brakiem śniegu, ptasia ferajna posila się rozgniecionymi przez końskie kopyta orzechami, których nie zdążyliśmy zebrać. Każdy lubi co innego, bo jemiołuszki i kwiczoły np. orzechami są średnio zainteresowane, no ale mają swoją jabłonkę z której czerwone jabłka do tej pory nie spadły więc ptaki przylatują na wyżerkę gromadnie. Porządne z nich stworzenia, drodzy państwo. Gdy taki kwiczoł np. zaczyna jabłuszko, to zjada jedno, konsekwentnie, i tak siedzi aż nie zje. Do samego ogryzka. Nie to co Cekin: przyjdzie pod drzewo, każde jabłko napocznie, żadnego nie skończy.

Tegorocznych zdjęć ptasiej ferajny na białym śniegu jeszcze nie mam (ubiegłoroczne do oglądnięcia w fotograficznej galerze po lewej), ale za to mam białe mgły i biały szron. O takie np.:

  

hamak chwilowo się nie przydaje...

  

...a karmnik i owszem...

  

a na pastwisku jest tak:

  

  


  


no i szanowne towarzystwo końskie:

  

  


  

i kocie. Kocie od frontu:

  

i od...drugiego końca...

  


Prawdziwie zimowe, takie "jak na grudzień przystało", są tylko poranki. Ten kolor mają tylko w zimie.

 Te wczesne, czerwono-pomarańczowo-granatowe...

    

i te późniejsze...takie pastelowe...