piątek, 26 lutego 2010

MAŁA LU



Powoli otrząsamy się z zimowego mrozu… i tak pierwsza i najważniejsza sprawa: mała Lu. LU mieszka z nami od początku LUtego, więc czas najwyższy wreszcie ją przedstawić:).

Lunka naprawdę ma na imię Clair De Lune Srdcerváč i przyjechała do nas prawie z Pragi . Śmiejemy się, że jest wilczakiem czesko słowackim dosłownie, bo jej mama jest Czeszką a tata jest Słowakiem. Już prawie nie pamiętaliśmy, jak to jest mieć szczeniaka w domu:) Powoli zapominam, jaki kolor mają podłogi w naszym mieszkaniu (częściowo też na skutek remontu, to prawda, ale nie powiem, żeby maleństwo się nie przyczyniło;) ), ran kłutych i ciętych na ludzkich rękach zliczyć nie sposób. Maluch jest wielkim miłośnikiem literatury. Ma szerokie zainteresowania – od fantastyki, po urbanistykę… ”Miasta Polski w Tysiącleciu” podobają się jej chyba najbardziej. Ma też zapędy edytorskie… kilkukrotnie zrobiła korektę mojego artykułu, moje notatki do doktoratu też bardzo się jej podobają - jak nic zostanie naukowcem. Lu sama także próbowała pisać. Jeszcze za bardzo nie wie, że chodzi o stukanie w klawiszki i póki co rozpoczęła przyjaźń z klawiaturą od napoczęcia kabla. Rozważała też ostatnio całkiem poważnie zawód kominiarza, bo podczas remontu włożyła głowę do nieczynnego wlotu komina, wygrzebując sadzę, roznosząc ją po całym domu. Nie wiem. Może zamiast urbanistyki zajmę się projektowaniem pościeli? Mam już fantastyczny wzór na śnieżnobiały komplet w czarne wilcze łapki:).

Jak mają się natomiast relacje Lu-Fu-Żabka-Lolek the Cat? Lu i Fu dogadały się ekspresowo, czyli Lu pokochała mordowanie Fu, a Fu pokochała mordowanie Lu. Dogadują się idealnie – mordobiciom i rzeziom nie ma końca, no ale… wilczaki okazują sobie uczucia w..DOSYĆ SPECYFICZNY SPOSÓB. Niestety, tak samo te uczucia okazują Żabie i Lolkowi. Lolek odpowiada po kociemu (delikatnie rzecz ujmując), a nawet i sam zaczepia, Żaba natomiast zdecydowanie wielką miłością pokochała swoją panią i nie odstępuje jej na krok ze wzrokiem „A może byśmy tą małą małpę oddali, co? I tą dużą od razu też? Wiesz jak będzie wtedy fajnie? Ty, ja i cała lodówka tylko dla nas!”

Z maluchem jeździmy, zwiedzamy, świat pokazujemy… zaliczyła już obecność na pierwszej wystawie, póki co, jako kompan Furii, ale dziki tłum dotykający, przytulający i tłamszący szczeniaczka nie robi wrażenia, a to najważniejsze:). Zobaczymy, jak będzie dalej z relacjami wilczo-miejsko-ludzkimi:). Jeśli już jesteśmy przy wystawie, to wstyd się nie pochwalić, że na międzynarodówce w Rzeszowie Fu została Najlepszą Suką w Rasie i dostała certyfikaty CWC i CACIBJ. Bardzo ładnie zaprezentowali się razem z Wojtkiem (co prawda Wojtek CACIB- a sobie nie wybiegał, ale obiecałam zrobić medal z ziemniakaJ ) . Zdjęć żadnych nie mamy - trudno jest fotografować ze szczeniakiem na rękach, ale mamy za to zdjęcia domowe:


Ciotka Furia uczy niszczycielstwa: " Dobra młoda. A teraz do domu i to samo z kapciami pana!"


I jeszcze zabawy... Furia:" Ale że co? Że do mnie mówisz? Ale ja jej przecież nic nie robię. Tak sobie trzymam tylko..."


... i to samo w drugą stronę...:)


ZIMA ODESZŁA!


Zima ostatecznie od nas odeszła! Odeszła, ponieważ dzisiaj przyleciały pierwsze szpaki! NORMALNIE pewnie bym się nie zorientowała, gdyby nie to, że bladym świtem wyszłam w piżamie na pole wraz ze szczeniaczkiem, za wielką potrzebą. Nie, nie moją. Szczeniaczkową. Ja nie mam potrzeby wychodzenia na mróz ani rano, ani w środku nocy, ani w ogóle, za to szczeniaczek i owszem...Chociaż nie. Jeśli by się głębiej zastanowić, to raczej moja potrzeba: potrzeba nie wycierania siuśków szczeniaczkowych co rano :). No tak czy inaczej, radośnie dzisiaj rankiem szpaki przyniosły wiosnę oznajmiając ten radosny fakt głośnym świergotaniem! Co prawda kilka dni temu widziałam już skowronka, no ale jeden skowronek - tak jak i jaskółka - wiosny wiadomo co. Stado szpaków natomiast i owszem! Wszyscy ogromnie cieszymy się z takiej sytuacji, z wyjątkiem... Fu. Fu nie cieszy się wcale, ponieważ znowu będzie jej "ZA-CIEPŁO-PAŃCIA-ZRÓB-COŚ-Z-TYM!" . Tu z Fu bardzo się różnimy:mnie za ciepło nie jest nigdy. W razie czego, Fu już teraz na skutek wyższych temperatur oraz szczeniaczkowych ząbeczków pozbyła się futra i wygląda jak oskubek. A takim się było futrzastym wilkiem w ziemie, aż miło popatrzeć ...






poniedziałek, 8 lutego 2010

NIESPODZIANKA:)

Od soboty jest z nami nowy domownik:)Dziś tylko mała zapowiedź maluszka, a w najbliższym czasie, gdy trochę się ogarniemy to przedstawimy bardziej:). Póki co, tylko zdjęcie. Odmeldowuję się, bo w czasie pisania tych słów, mała zdążyła zmienić firanki...czwarty raz w dniu dzisiejszym:) Póki co, tylko zdejmuje, ale z czasem pewnie wieszać też się nauczy;)
Oto i ona:)