środa, 30 czerwca 2010

O TYM, ŻE KOT NA KOLANACH UNIEMOŻLIWIA PISANIE :)(BO JEŚLI NIE WIADOMO CZYJA WINA, TO NA PEWNO WINA KOTA!:) )


Trochę wróciliśmy:) Wiosna minęła nam wyjątkowo szybko... przy trzech psach, pięciu koniach i jednym kocie rozpychającym się na kolanach, trudno znaleźć czas na pisanie. Socjalizacja małej, szkolenia, wystawy...Czekam z niecierpliwością na urlop, bo może wtedy uda się nam nadrobić zaległości przynajmniej fotograficzne:) Dziś na początek tylko dwa zdjęcia, jak to mała Lu (już nie taka mała) zwiedza rzeźbę Igora Mitoraja na krakowskim rynku:)


i jeszcze z "pańcią" :)


Urosło nam "maleństwo", prawda? :)