Nie ma co ściemniać, trzeba przyznać, że tej zimy końsko obijamy się sakramencko. Konie włóczą się po pastwisku i skubią trawę (Ha! Tak, mamy nieustannie trawę!) A my jesteśmy równie leniwi. W związku z wszechogarniającym lenistwem staramy się fotografować niewielkie przejawy aktywności naszej i końskiej. Jeden z ostatnich takich przejawów wielkiej ochoty i zapału do pracy zarówno z naszej, jak i z kopytnych strony, zaowocował kolejnym etapem przeprofilowania Iluzji. Dziewczyna odkrywa w sobie nowe możliwości i z wyścigowego "wariata" zamienia się w "Baśkę do bryczki". Do bryczki czy sanek droga jeszcze bardzo daleka, ale pierwsze Bolki i Lolki... yyy... tzn. koty za płoty. Za płoty do tego stopnia, że z przedmiotów lekkich (folia, plandeka, hula-hoop...) przeszliśmy na cięższy kaliber i Ilka ciągnęła za sobą troszkę większe obciążenie. Od początku dziewczyna bardzo zadziwiła nas swoją reakcją na ciągane za sobą przedmioty, bo znając jej ekstrawertyczny charakter, spodziewaliśmy się... yyy... bardziej ekspresyjnego wyrażania uczuć... a tutaj tak miło. Niestety, z "lżejszego kalibru" zaprzęganego jakiś czas temu zdjęć nie mamy, no ale są przynajmniej te ostatnie:
Czenna, Cekin: Co on tam jej znowu zakłada?

Iluzja: Wojtek, coś ty mi znowu poprzyczepiał…?

Cekin: Rany! To się rusza!

Iluzja: Ciągnięcie belki fajne, ale jako modelka sprawdzam się lepiejJ

PS A w przygotowaniu notka o tym, jak zrobić z Czenny pomnik, czyli koniec /unikologii stosowanej/ Agi w kwestii wchodzenia na podest i bajka o Wojtku i jego rumaku Cekinie - koniu zabawowo-wierzchowym.