poniedziałek, 15 listopada 2010

KONIE...

W związku z tym że praktycznie przez ponad pół roku Aga była sama ze zwierzyńcem to dla tych większych i ładniejszych i mądrzejszych mieliśmy czasu w ograniczonej ilości. Choć zdarzały się takie wyskoki:

były zabiegi upiększające
w wolnej chwili starałem się ruszyć co poniektórych
czy to tego gniadego

czy też tą rudą
 na początku zainteresowanie było dosyć duże
po jakimś czasie jedni kombinowali
wytrwali tylko nieliczni...
a kończyło się to tak 

lub

5 komentarzy:

  1. Piękne konie, ja się nimi zachwycam! I cichaczem marzę o swojej stadninie, moze kiedys...
    Zdjęcia świetne, ostatnie the best :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze marzyłam o takim kontakcie z końmi - one sobie leża, człowiek obok sobie siedzi ..mój kontakt to zwykle w boksie przed jazdą albo obserwacja koni na padoku.. Raz mi się zdarzyło.. na początku studiów .. siedziałam na łące pomiędzy starymi kamiennymi chatkami.,. nagle zza winkla wyszło stado - klacze ze źrebakami- 3 sztuki, jedna podeszła do mnie obwąchała mnie porządnie i poszła sobie paść się dalej.. ja zamarłam bo w sumie to nie wiedziałam co ona zrobi :) Normalnie to była scena jak z bajki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiadomo,że ostatnie zdjęcie najfajniejsze, bo na nim najfajniejszy koń :D

    OdpowiedzUsuń
  4. taki fajny ten koń, a go oddajesz na poniewierkę

    OdpowiedzUsuń
  5. super :) Fajowskie zdjęcia!
    Zapraszam do mnie: http://zakonikowani.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń