środa, 30 czerwca 2010

O TYM, ŻE KOT NA KOLANACH UNIEMOŻLIWIA PISANIE :)(BO JEŚLI NIE WIADOMO CZYJA WINA, TO NA PEWNO WINA KOTA!:) )


Trochę wróciliśmy:) Wiosna minęła nam wyjątkowo szybko... przy trzech psach, pięciu koniach i jednym kocie rozpychającym się na kolanach, trudno znaleźć czas na pisanie. Socjalizacja małej, szkolenia, wystawy...Czekam z niecierpliwością na urlop, bo może wtedy uda się nam nadrobić zaległości przynajmniej fotograficzne:) Dziś na początek tylko dwa zdjęcia, jak to mała Lu (już nie taka mała) zwiedza rzeźbę Igora Mitoraja na krakowskim rynku:)


i jeszcze z "pańcią" :)


Urosło nam "maleństwo", prawda? :)

5 komentarzy:

  1. A już myślałam ze zniknęliście z powierzchni ziemi! Stęskniłam sie za wami okrutnie i liczę na częstsze relacje!

    A młoda niezła bestia jest!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie urosła dziewczyna! Prawdziwa wilczyca :D Cieszę się że znaleźliście chwilkę na bloga , smutno tu było bez Waszych wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia! Jedno udało mi się już podejrzeć u Danieli :)
    dajcie więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. folkmyself,Sarenzir no mam nadzieję,że odetchniemy trochę w wakacje i ja nadrobię zaległości psie a Wojtek końskie:):)
    Ori, za Danieli podpowiedzią planujemy zrobić takie, żeby Furia wyglądała z jednego oka, a Lunka z drugiego;)Japońscy turyści sobie takie robią regularnie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc Ty żyjesz? Miła niespodzianka:-)Hi, hi, hi.....sorry, ale nie mogłam się powstrzymać:-)

    OdpowiedzUsuń