wtorek, 16 września 2008

NAGA PRAWDA O INSTYNKCIE (NAGIM;) )

W związku z licznymi zapytaniami w wersji „na żywo”, oraz w celu zdementowania wszelkich plotek powstałych na skutek dużej ilości zdjęć Frania na blogu, połączonych z naszą – jak najbardziej prawdziwą deklaracją, żeśmy we Franiu zakochani - uprzejmie oświadczamy co następuje: odpowiedź na pierwsze nasuwające się WSZYSTKIM pytanie, brzmi: „Nie. Nie, nie spodziewamy się.”  Na drugie natomiast, dotyczące planowania w czasie najbliższym potomstwa, pozwolimy sobie odpowiedzieć taką oto historyjką, która jakiś czas temu nam się przytrafiła.

(…i tutaj obraz rozmywa się jak w klasycznym serialu w chwili, gdy Ona - np. jakaś Milagros albo inna Stefania - wspomina Jego – np. jakiegoś Rikarda albo innego Juana-… i naszym oczom ukazuje się taki oto sielski - anielski obrazek…)

Siedzimy na wielorodzinnym spotkaniu, dzieciarnia wrzeszczy, mamy ściągają pociechy to z płotu, to z drzewa, to z pleców tatusia… Po którymś razie zaczęliśmy czuć klimat i nie zrywamy się już na równe nogi przy każdym okrzyku „Rany Boskie!” za plecami. Już wiemy, że to odruch bezwarunkowy matki, która stara się zmotywować swojego aniołka do nie karmienia braciszka końską kupą, nie sprawdzania, czy pastuch kopie niemowlęta, czy też nie topienia kuzynki w balii do pojenia koni. Luz. Staramy się spokojnie rozmawiać, przekrzykując wycia, jęki zarzynanych i nawoływania jak z buszu. Podobno po pierwszym dziecku słucha się tego jak Mozarta. Nie wiem. Nie doświadczyliśmy póki co tego typu atrakcji – wszystko przed nami!

- …bo ty to Aga NIC nie czujesz instynktu! – zawyrokował Wojtek

- Jasne, jasne, a Ty może niby czujesz?!

- A właśnie że czuję! Mnie niemów, że nie czuję, bo ja sobie tam wiem!

- Ja też właśnie że czuję i będę kiedyś świetną matką! Kocham, dzieci, a co! Się roztkliwiam jak widzę małe ciuszki  i butki i wszystko mi się kojarzy! Czuję i już.

- Nooooo… - do rozmowy włącza się Ciocia–noooo... Kochani, a Wy kiedy? – pyta z tajemniczym uśmiechem

- Co kiedyyyy...? - patrzymy z niezrozumieniem

- Noooooo…. jakieś plany już pewnie poczynione… Małe istotki są takie słodkie…

- Aaaaaaaaaa! No taaaaaaaaaaaaaaaak! – wreszcie do nas dotarło, odkrzyknęliśmy więc  radośnie – Tak, oczywiście, ze plany już poczynione! I to już dawno! Tak szczerze powiem, ze musimy się spieszyć, bo lata lecą, wiadomo, do tego chcieli byśmy, żeby to była ona... Tak sobie czasem rozmawiamy, że będzie taka mała i śliczna po mamusi... - rozmarzyłam się

- Nooo... - zakłopotała się Jedna z Mam – lata lecą, no przed trzydziestką by wypadało

- Oj kochana, a to my wiemy, czy przyszła matka trzydziestki dożyje? – skwitował Wojtek i spojrzał na mnie smutno -  Myśleliśmy o ciąży tak na przyszłą zimę szczególnie, że przecież nie wiadomo, czy od razu zajdzie

- ...no to prawda, z ciążą to nietak łatwo, ale trzeba być dobrej myśli! I co to za  czarne scenariusze, że nie dożyje trzydziestki! Co za bzdury opowiadacie! - ofuknęła nas jedna z Cioć

- Nie... I żadne czarne scenariusze i żadne bzdury, tylko naturalna kolej rzeczy. Ale z takich radośniejszych spraw to myśleliśmy już nad imieniem – pochwaliłam się

- Tak? – zapiszczało damskie towarzystwo chórem

- No - nieśmiało zaczął Wojtek - myśleliśmy, nad jakimś takim innym, może Czarna Chmura jak będzie ona, a jakbędzie on, to chyba Cień. Będzie pasowało, jak by jeszcze mały był czarny – zapadła cisza. Ciocie i mamy utkwiły w nas wzrok  i oniemiały. Zamarły ptaki w locie, konie przestały skubać trawę i patrzyły na nas z bezbrzeżnym zdziwieniem, a powietrze stężało.

- JAKIM CUDEM  MURZYN?!?! I jeszcze jak?! Cie…cie…CIEŃ??? –wychrypiała pierwsza która odzyskała głos i zdolności umysłowe – Cień?!? Przecież nigdzie Wam go tak nie ochrzczą!

- Ochrzczą??? A kto by chrzcił źrebaka! – zdezorientowani zawołaliśmy zgodnie

- Jakiego źrebaka?! – odpowiedziały ciocie zgodnym chórem

- No tego od Czenny, co to o nim rozmawiamy...

 

NIECH NAM NIKT NIC NIE MÓWI O INSTYNKCIE WIĘCEJ, JASNA CHOLERA...

10 komentarzy:

  1. Hahahahaaa!!!! :))))))))))))) O rany, Aga jak Ty świetnie piszesz!:))) Jakiś czas temu już mi ta historię opowiadałaś ale usmiałam się i po pachy i tak!:D

    ~j_j_milenka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie bomba! Pomysł genialny na ostudzenie zapędów tych wszystkich doradców albo pytaczy, którzy wiedzą lepiej, co ludzie mają robić, kiedy mają to robić i z czym im będzie się dobrze żyło.

    Rozumiem, że z tego Cienia wyszedł Cekin?


    ~Ania Truskawkowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie Aniu:) Cekinowi cekinowatość została nadana w poprzedniej stajni jeszcze zanim zamieszkał z nami, chociaż znamy Cekina od pierwszych dni:) Cień natomiast, to nasz ambitny plan na przyszłość;) Może już plan na "za rok";)Zobaczymy:):):)


    ~Aga Wó.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Aga czytać Twoje notki. Ta lekkość zdań i gra słów. SUPER !!!:-) Nawet koń by się uśmiał :P

    ~mkarasiak@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. ih ih ih ih ih ih powstrzymama śmiech :) bomba!
    ~NataszkaR

    OdpowiedzUsuń
  6. No,no,ale Franio narozrabiał.Pewnie drugi raz nie zostanie zaproszony,skoro wywołał lawinę.Pewnie,że nie zamierzam pisać o instynktach.Widocznie u wróblowatych przebiega to troszkę inaczej i trzeba to uszanować.Agusiu! Jestem zauroczony Twoją lekkością pióra!


    ~Gandalf

    OdpowiedzUsuń
  7. Drogi Gandalfie! Wróbel musi mieć lekkie pióro! I to nie jedno! Jak by inaczej latał?;););)
    ~Aga Wó.

    OdpowiedzUsuń
  8. A gdzie koniobowości że tak nie na temat zapytam? :)


    ~Milenka i Franek obracający się własnie na macie wokół swojej główki niczym wskazówka zegara.... No cóż...:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniobowości po lewej w linkach właśnie się zamieściły:) Koniobowości autorstwa Wojtka, ale ja się z nimi zdecydowanie zgadzam(trochę się nam po kursie ogląd zmienił, szczegolnie co do mojej Czenny), chociaż już mieliśmy okazję się pokłócić, że "to wcale nie ekstremalnie" a "tamto wcale nie łagodnie":):)Potwierdza się, że program PNH to zdecydownie program nie dla małżeństw - masz dobrze, że Twój Michał lubi motory;)


    ~Aga Wó.

    OdpowiedzUsuń
  10. ehe, ja tez nie znoszę, jak cała rodzina na mnie naciska, że już czas na potomka. Moja mama zawsze argumentuje, że ona będzie bardzo dobrą babcią ;) Właściwie już od liceum mi suszą głowę o wnuka. A my nie chcemy mieć dzieci i już. A instynkt macierzyński nie istnieje, jest czysto wyuczony, tak mi na studiach psychologicznych mówili :)


    ~Thilnen

    OdpowiedzUsuń