czwartek, 29 lipca 2010

O POBUDCE

Generalnie pobudkę (pierwszą) mam w okolicy 4:30 bo „Jest gorąco, żądamy, żeby nas NTYCHMIAST wypuścić! W przeciwnym razie: zjemy Ci szpilki oraz nie zrobisz sobie rano kawy, bo odgryziemy kabel od młynka i na tym nasza fantazja na pewno nie poprzestanie!”. Wobec takich argumentów... Na wpół przytomna człapię do drzwi z kotłowaniną burego futra kłębiącego się  u nóg bo: ”Mnie! Mnie wypuść pierwszą! Mnieeeeeeeeee!Nie jąąąąą! Mnieeeeeeeeeeeeee!”. Raz po raz wyławiam z burych kłębów, to mojego kapcia, to wczorajszą skarpetkę, to butelkę po nalewce (Proszę nie pytać. To długa historia - Luna lubi… Od maleńkości...),  to książkę którą czytałam wieczorem,  to książkę, której nie jestem w stanie rozpoznać bo jest w kawałkach (chociaż na tym polu tracę najmniej punktów- dziewczyny wiedzą, że za jedzenie książek „pańcia” morduje z zimną krwią i bez zastanowienia). Doczłapuję do drzwi, otwieram, wypuszczam, wracam do łóżka… płynnie mijam łóżko i idę do okna, bo na parapecie ”Miaaaaaaaaaaaaaał! Do cholery! Wpuść mnie! Sam byłem całą noc na polu! OTWIERAJ! Sam sobie nie otworzę!!” Lolek.  Otwieram okno, obieram kierunek „łóżko”… które płynnie mijam bo: „Drzwi otwórz! Rany Boskie! Lolek przyszedł! Ja chcę do Lolka! Otwieraaaaaaaaaaj!”.Lunia. Otwieram posłusznie i zaczyna się klasyczna bójka „pies-kot”. Po pół godziny  Lunka i Lolek padają bez ducha i proponują chwilowe zawieszenie borni. I jest  spokój! No to może jednak pośpię. Ściągam z poduszki Żabę, która ZUPEŁNIE nie wie o co chodzi  i w najgorszym wypadku „nie-słyszy” bądź „jest-ze-schroniska-tyle-się-wycierpiała-i-nie-można-jej-tak-traktować-i-będzie-chora-jak-pańcia-będzie-niedobra!”  Twardym trza być! Nie ruszają mnie takie hipochondryczne argumenty! „Zejść!’ zarządzam. Żaba obrażona schodzi. Następnie: zdejmuję z poduszki Lunę, zdejmuję z poduszki Lolka, zdejmuję z poduszki Furię, zdejmuję z poduszki Żabę, zdejmuję z poduszki Lunę, zdejmuję z poduszki Lolka, zdejmuję z poduszki Żabę, zdejmuję z poduszki Furię, Żaba już czeka w kolejce, sprytnie blokuję ją nogą, szybko sama kładę się na poduszce, a obrażony zwierzyniec zasypia na podłodze. Na 5 sekund. „Wypuść mnie! SIKU!” zarządza Luna. Wstaję, człapię do drzwi, przy których dowiaduję się że „ŻARTOWAŁAM! Odechciało się!”. Wracam do łóżka… i wszystko jest jasne - podstęp: jedna mnie wywabi, druga zajmie poduszkę, a potem się podzielą. Ściągam z poduszki Furię, ściągam z poduszki Żabę, ściągam z poduszki Lolka… dziwne, w kolejce powinna być Furia  ale nie ma...bo właśnie piszczy przy drzwiach!: „SIKU! OTWIERAĆ!”. Tym razem nie dam się tak załatwić: poduszkę biorę ze sobą. Otwieram. Wracam do łóżka. Prawie zasnęłam. PRAWIE.”No ale jak to? To gdzie jest Furia? To ona nie śpi z nami? No jak to nie śpi?!To ja też nie śpię! Ja chcę do Furii! Będziemy się bawić!” Lunia oczywiście. Wypuszczam. W ostatniej chwili udaje mi się przechwycić przemycanego na pole kapcia („Ale przecież nie pytałaś czym będziemy się bawić i NIGDY NIKT nie mówił, że kapciem nie wolno!” Nie, kurde, nikt! Wcale!). Koniec. Boże, wreszcie łóżko i.... łukiem mijam łóżko, bo szturm na drzwi, jedno okno, drugie okno, po kolei. „Pić nam daj!!” Wynoszę miskę z wodą i słyszę z za płotu: ”Nooooooooooo, to skoro już się obudziłaś, to my poprosimy śniadanko!”Konie. Daję jeść. Wracam  do łóżka… żeby wyłączyć budzik!
No to nic. No to kawa. Gdzie ja ten młynek… Człapię do okna, włączam czajnik… opieram się o framugę i patrzę na sielski-wiejski poranek… na radosne, wyspane psy szalejące w promieniach słonka… Bawią się… aniołki moje kochane… MŁYNKIEM DO KAWY CHOLERA?!!!
Niniejsza notka dedykowana jest dziewczynom, które niedługo będą opiekowały się zwierzyńcem pod naszą nieobecność. Życzę im dużo SPOKOJU  oraz, żeby wyspały się przed przyjazdem - szczególnie w obliczu przywiezienia ze sobą swoich czterech psów:). A ja wtedy będę razem z Lu sączyła drinka z plamką na plaży czy innym wybrzeżu HA-HA-HA (zaśmiała się szyderczo!);)!

7 komentarzy:

  1. Ekhm... To ja poproszę jakieś drzwi do tego pokoju z komputerem, no bo ja mam RODWAJLERA i jakby co, to go muszę gdzieś zamknąć, żeby nie zeżarł nikogo, Furii na przykład... ;-) A na drinka z palemką to ja bym nie liczyła- nie z Lunią! Jakbyś Żabę wzięła, to i owszem, ale z Lunią?!?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale będą miały laski wczasy hihi!
    Swoja drogą tak czytam i dochodzę do wniosku że jesteś chyba jedyną osobą która przeżyłaby wczasy ze Świnką Peppą, bo ciebie już nic nie rusza.
    P.S. chłop pewnie w tym czasie śpi co?

    OdpowiedzUsuń
  3. Umarłam ze śmiechu, chociaż pewnie Tobie do śmiechu nie jest ;) :)))))) Coś jest w tej wsi... w domu Mundek śpi grzecznie do 6 rano ..na wsi wstaje przed kogutami >:-]

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam nic przeciwko. Będzie tak: 2 w nocy, pobudka, Maniuś pobiegł do swoich suk (Luna, Furia, Żaba, TekluniaBoskaNajlepsza i Elza) chodźcie dziewczyny, tu na mojej pańci jest dużo miejsca do zabawy, później chwila drzemki i od nowa :-)
    Maniuś w gościach nie lubi zbyt długo spać, bo i po co?
    Ania od Parsonów

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta Wasza wies jakas taka dziwna... U nas psy wstaja o 8-9 i prawie na kopach trzeba je z lozka wywalac, bo im sie nie chceeeee i taaaakie spiace saaaaa :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Olka, Lunia, to na drinka palemką chętna, ale raczej żeby "sama wypić, pół rozchlapać ,parasolkę zeżreć", a nie "dać napić się pańci";)
    folkmyself, jak nie będziesz miała opiekunki do Peppy to dawaj ją do nas:):) Z wilczakami się na pewno dogada:) Gdy raz pisałaś, jak rozmazuje ryjkiem jabłuszko po podłodze, to jak bym Lunię widziała:D:D:D też mam taką Peppę, tylko bardziej burą i kudłatą;) A co do męża, to...to ja teraz sama siedzę na wsi, bo on od pn do pt wyjeżdża...czekam,aż się mu to skończy-odliczam do końca września:)
    Sarenzir - jest mi do śmiechu, jest;) jak im tylko zdążę młynek do kawy wydrzeć w odpowiednim momencie;);)
    hahaha, Ania, już się tych Twoich Parsownów doczekać nie mogę:D:D:D

    Ssmoku,ZAMIEŃ SIĘ NA PSY!NA TYDZIEŃ PRZYNAJMNIEJ:) bądź człowiek,weź się zamień;);)

    OdpowiedzUsuń
  7. uśmiałam się do łez, dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń