Nie ma co ściemniać, trzeba przyznać, że tej zimy końsko obijamy się sakramencko. Konie włóczą się po pastwisku i skubią trawę (Ha! Tak, mamy nieustannie trawę!) A my jesteśmy równie leniwi. W związku z wszechogarniającym lenistwem staramy się fotografować niewielkie przejawy aktywności naszej i końskiej. Jeden z ostatnich takich przejawów wielkiej ochoty i zapału do pracy zarówno z naszej, jak i z kopytnych strony, zaowocował kolejnym etapem przeprofilowania Iluzji. Dziewczyna odkrywa w sobie nowe możliwości i z wyścigowego "wariata" zamienia się w "Baśkę do bryczki". Do bryczki czy sanek droga jeszcze bardzo daleka, ale pierwsze Bolki i Lolki... yyy... tzn. koty za płoty. Za płoty do tego stopnia, że z przedmiotów lekkich (folia, plandeka, hula-hoop...) przeszliśmy na cięższy kaliber i Ilka ciągnęła za sobą troszkę większe obciążenie. Od początku dziewczyna bardzo zadziwiła nas swoją reakcją na ciągane za sobą przedmioty, bo znając jej ekstrawertyczny charakter, spodziewaliśmy się... yyy... bardziej ekspresyjnego wyrażania uczuć... a tutaj tak miło. Niestety, z "lżejszego kalibru" zaprzęganego jakiś czas temu zdjęć nie mamy, no ale są przynajmniej te ostatnie:
Czenna, Cekin: Co on tam jej znowu zakłada?
Iluzja: Wojtek, coś ty mi znowu poprzyczepiał…?
Cekin: Rany! To się rusza!
Iluzja: Ciągnięcie belki fajne, ale jako modelka sprawdzam się lepiejJ
PS A w przygotowaniu notka o tym, jak zrobić z Czenny pomnik, czyli koniec /unikologii stosowanej/ Agi w kwestii wchodzenia na podest i bajka o Wojtku i jego rumaku Cekinie - koniu zabawowo-wierzchowym.
o jak ja czekałam na foty a tu jedne sa drugie obiecane:) lux:) czewkam niecierpliwie na kolejne
OdpowiedzUsuńNataszkaR
Ciągnięcie belki wygląda fachowo, zdecydowanie bardziej niz nasze ciaganie piłki!
OdpowiedzUsuńNo pieknie Wam idzie z Iluzja. Gdy zabraknie Wam przyrzadow do cwiczen polecam pewien,ktory stoi za domem w Przeworsku-nie napisze jaki, zeby sie nie narazic milosnikom koni,do jakich niewatplwie naleza czytelnicy tego bloga.
OdpowiedzUsuńSwietne teksty i piekne zdjecia.
Serdecznie pozdrawiam Kochane Dzieci.
Mama Z.
Tego zabytkowego drewnianego pługa co stoi za domem w Przeworsku to szkoda na takie eksperymenty:), ale za to te saneczki co stoja w Czercach to kiedyś pożycze i będziemy zimą pomykać po polach:) Pozdrawiam Mamusię i fajnie że się w końcu ujawniłaś:)
OdpowiedzUsuńWojtusiu na przejażczkę sankami to ja się już dzis zapisuję. Mam tylko jeden problem: czy dwa konie mogą ciągnąć te sanie,bo jeden to mnie nie uciągnie. No i żebyś nie musiał mnie z tych sanek "wykiprować" według zasady:"baba z wozu-koniom lżej" mama I.
OdpowiedzUsuńPaulina, pffffff tam fachowo, niefachowo:) Ale butów takich fajnych jak Ty, to nie mamy:)
OdpowiedzUsuńMama Z, miło, że się Mama ujawniła, że też podczytuje, bo nie byliśmy pewni ;)Ściskamy mocno:)
Mama I, ha ha ha...Mamuś, jak się Wojtek będzie chciał teściowej pozbyć, to "wykipruje" np do Wisły i uda że zgubił po drodze, nie wie kiedy i gdzie;)
Aga Wó.