Tak jak Wojtek napisał, zajęć mamy tyle, że nie wiemy w co włożyć nasze szanowne łapy… i na końcu wkładamy je do internetu… to też na blogu naszym pustki i do niedawna jeszcze hulał zimowy wiatr… Obiecujemy poprawę i postaramy się wiosennie nadrobić:) Konie z początkiem wiosny zrezygnowały ze stajni i przeniosły się do wiat. Do stajni natomiast - no w końcu jest wolna, to dlaczego nie skorzystać - wprowadziły się gromadnie kopciuszki i jaskółki! Wiosna pod ptasim względem to chyba najfajniejsza pora roku, bo cały sad śpiewa, piszczy, poćwierkuje …. Wczesnym rankiem, razem z zapachem bzów budzi nas ptasi gwar…. Tyle słychać u naszego szeroko pojętego zwierzyńca, a c o my porabiamy? Kursujemy! Najpierw Wojtek wybrał się na kurs naturalnego strugania kopyt, a potem w trzyosobowym składzie pojechaliśmy na kursy L1 i L2/3/4 PNH do Celbanta (Celbantu? Jak to się odmienia?) :) Dlaczego w trzyosobowym? Aaa… no bo jedni na kurs koński zabierają konia, a inni… wilczaka:) Furia jest zwierzakiem mocno zdystansowanym do ludzi, więc od maleńkości ciągamy ją ze sobą wszędzie gdzie tylko można… no i tym razem zaciągnęliśmy ją na kurs PNH:) Oj miała dziewczyna przeprawę:) Dziękujemy kursowiczom za zwracanie na Fu uwagi, za głaskanie, drapanie za uchem, za zainteresowanie - bo to dla młodej dodatkowy socjal:) Największe pokłony i podziękowania dla Ani Asumptowej, która prócz tego, że jest naturalsem końskim, to jest także naturalsem psim o ogromnej wiedzy i super podejściu! Aniu, ogromnie, ogromnie dziękujemy za pomoc:)!
Oberwę od Wojtka, jeśli nie napiszę, jak było od końskiej strony: było super! Ogromnie inspirująco, Berni jak zawsze i konkretny i zabawny. Byliśmy na dwu kursach. Na L1 można było fajnie poprzyglądać się, jakie zmiany zachodzą w koniach… a przede wszystkim w ich właścicielach:) Jak pary Koń-Ludź zaczynają na siebie inaczej patrzeć, jak zmieniają się ich relacje… jak zaskoczone są konie: „Jak to?! To Ty mówisz po końsku?!?” i jak zaskoczony jest człowiek, gdy nagle koń robi to, robi tamto, a przestaje robić coś, co było zawsze problemem… Niesamowite, jak w ciągu kilku dni, potrafi nawiązać się więź… bardzo życzymy kursantom jedynkowym, by ta wieź ciągle się pogłębiała:).
…A potem było L2/3/4. Niesamowicie inspirujące, niesamowicie pouczające i niesamowicie niesamowite! Dowiedzieliśmy się rzeczy nowych, uświadomiliśmy sobie oczywiste oczywistości które oczywiste nie były:) Mamy też nową inspirację do zabaw, nowe pomysły, podpatrzyliśmy jak reagować w różnych sytuacjach… Szczególnie podobało nam się, gdy każdy wykonywał to samo zadanie a potem kursanci mówili co było dobrze, a nad czym należy popracować… Niby ta sama zabawa… ale każdy koń inny, każda para na innym poziomie, inne ma superdopracowane elementy i inne problemy … a wszystko to opatrzone komentarzem i wskazówkami Berniego:) Dla nas- szczęśliwych właścicieli trójki koni z których każdy jest w przewadze w innej koniobowościowej ćwiartce – było to niezwykle cenne doświadczenie! Oby więcej takich kursów! Czas nie pozwolił nam na zaliczenie do kompletu jeszcze słuchaczowego kursu w Wiatowicach, no ale co się odwlecze…;)
PS A w zdjęciowej galerze bloga pojawiły się zdjęcia z kursu L2/3/4 (Fotograficzna Galera na dół i na lewo. To ja się pożegnam... trafią państwo sami bez problemu?;) )
Witam!
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie czyta sie Waszego bloga:) przeczytałam już prawie wszystko.
Pozdrawiam i być może do zobaczenia kiedyś na kursie:)
Ania i Cantos
www.cantos.blog.pl
Aniu, a my regularnie odwiedzamy Twojego bloga:) jesteśmy pod nieustannym wrażeniem zdjęć... i nie tylko ;) Buziaki dla Cantosa:)
OdpowiedzUsuńAga Wó.