Wstyd proszę państwa, wstyd. Druga połowa grudnia a zimy nie ma. Gdy nawet nie było zimy w Krakowie, na Rabkę zawsze można było liczyć, bo tam zima w grudniu zawsze! Np. taka jak wtedy, gdy „nasze” konie były pierwszy rok nasze (i było ich swoją drogą sześć a nie trzy, ale o tym kiedyś też opowiemy): A wtedy zima była taka:
albo taka:
Mój Tata Janosik, jak na Górala przystało obiecał, że i w tym roku na Wigilię śnieg spadnie, ale czy TEŻ pod Krakowem, czy TYLKO w górach...? Tak czy inaczej, trzymam Tatę za słowo - w końcu Góral. Póki co, w Żydowie mamy pięknie i biało... od mgieł i szronu. Koniom taki stan rzeczy szczególnie nie przeszkadza - na pastwisku trawa i zielona i sucha, więc można sobie powybierać co komu pasuje. Zimowe ptactwo garnie się do ludzi, więc może wreszcie ta zima przyjdzie? Bażanty, jak co roku, zamieszkały już w sadzie i śpią na drzewach. Przy okazji samo zrobiło się końskie "friendly", bo bażanty chętnie nocują na orzechu, koło którego co rano konie wychodzą na pastwisko. Zrywają się te kolorowe ptaszyska z krzykiem co rano znad głów bo „O ja cie! Koń idzie! Z człowiekiem! ”. W związku z brakiem śniegu, ptasia ferajna posila się rozgniecionymi przez końskie kopyta orzechami, których nie zdążyliśmy zebrać. Każdy lubi co innego, bo jemiołuszki i kwiczoły np. orzechami są średnio zainteresowane, no ale mają swoją jabłonkę z której czerwone jabłka do tej pory nie spadły więc ptaki przylatują na wyżerkę gromadnie. Porządne z nich stworzenia, drodzy państwo. Gdy taki kwiczoł np. zaczyna jabłuszko, to zjada jedno, konsekwentnie, i tak siedzi aż nie zje. Do samego ogryzka. Nie to co Cekin: przyjdzie pod drzewo, każde jabłko napocznie, żadnego nie skończy.
Tegorocznych zdjęć ptasiej ferajny na białym śniegu jeszcze nie mam (ubiegłoroczne do oglądnięcia w fotograficznej galerze po lewej), ale za to mam białe mgły i biały szron. O takie np.:
hamak chwilowo się nie przydaje...
...a karmnik i owszem...
a na pastwisku jest tak:
no i szanowne towarzystwo końskie:
i kocie. Kocie od frontu:
i od...drugiego końca...
Prawdziwie zimowe, takie "jak na grudzień przystało", są tylko poranki. Ten kolor mają tylko w zimie.
Te wczesne, czerwono-pomarańczowo-granatowe...
i te późniejsze...takie pastelowe...
hej hej! :) Pozdrawiamy i ściskamy z równie Nie-Zimowego-Ale-Za-To-Mokrego Bukowca:) Nasze Panny zażywają błotnych kąpieli i okładów tudzież ćwiczą slidestopy przed stajnią:) A bażanty u nas śpią na gruszy. Tak mnie wystraszyły któregoś (stanowczo zbyt wczesnego) poranka...
OdpowiedzUsuńBolek i Lolek niesamowicie wyrosły!!! :) Zarówno z przodu jak i z tyłu! To chyba najlepszy rodzaj rośnięcia bo jakby wyrosły tylko z tyłu dajmy na to, to chyba byłoby nieciekawie... :))
~Milenka wyłaniająca się z Chaosu Dnia Codziennego...:)
No Mała, trochę sie pospieszyłaś z krytyką zimy w Rabce,bo dzisiaj zaczął padać śnieg /jest go już 1 cm/.A to wszystko za sprawą Taty, który przecież obiecał śnieg na święta, a jak wiesz, Tata zawsze dotrzymuje słowa.Pa, mama
OdpowiedzUsuń~mama,
Mileńka, co do Bolków-Lolków, to racja z tym rośnięciem w każdą stronę.Wyrosły nam z tyłu trochę bardziej niż z przodu,więc co by podrównać, by tak samo z każdej strony było, zawołaliśmy Pana Weterynarza i nam Bolki-Lolki z tylu podrównał tu i ówdzie pod ogonem:) Przygotowałam profesjonalny stół weterynaryjny, jak się okazało, gorąca woda nie była potrzebna (to nie ta operacja, a nawet - powiedziała bym - zupełnie odwrotna) i razem z Wojtkiem dzielnie pełniliśmy rolę "Siostro,skalpel".:)
OdpowiedzUsuńAga Wó.
Mamul!
OdpowiedzUsuńTata zawsze dotrzymuje słowa, ale o śniegu wypowiedział się dosyć lakonicznie to i wątpiłam.:) Jak się okazało- niesłusznie.:)Chociaż po ilości śniegu w Rabce, można się domyślać, że zawłaszczyliście sobie cale zapasy zarezerwowane dla Polski południowej! A my te parę centymetrów puchu co to leży w Żydowie,to dostaliśmy chyba po znajomości spod lady;)
Aga Wó.