Zima ostatecznie od nas odeszła! Odeszła, ponieważ dzisiaj przyleciały pierwsze szpaki! NORMALNIE pewnie bym się nie zorientowała, gdyby nie to, że bladym świtem wyszłam w piżamie na pole wraz ze szczeniaczkiem, za wielką potrzebą. Nie, nie moją. Szczeniaczkową. Ja nie mam potrzeby wychodzenia na mróz ani rano, ani w środku nocy, ani w ogóle, za to szczeniaczek i owszem...Chociaż nie. Jeśli by się głębiej zastanowić, to raczej moja potrzeba: potrzeba nie wycierania siuśków szczeniaczkowych co rano :). No tak czy inaczej, radośnie dzisiaj rankiem szpaki przyniosły wiosnę oznajmiając ten radosny fakt głośnym świergotaniem! Co prawda kilka dni temu widziałam już skowronka, no ale jeden skowronek - tak jak i jaskółka - wiosny wiadomo co. Stado szpaków natomiast i owszem! Wszyscy ogromnie cieszymy się z takiej sytuacji, z wyjątkiem... Fu. Fu nie cieszy się wcale, ponieważ znowu będzie jej "ZA-CIEPŁO-PAŃCIA-ZRÓB-COŚ-Z-TYM!" . Tu z Fu bardzo się różnimy:mnie za ciepło nie jest nigdy. W razie czego, Fu już teraz na skutek wyższych temperatur oraz szczeniaczkowych ząbeczków pozbyła się futra i wygląda jak oskubek. A takim się było futrzastym wilkiem w ziemie, aż miło popatrzeć ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz