No i ostatni nasz letnik, to Atos vel. Rudi! Rudi spędzał u nas wakacje już w tamtym roku, więc przyjechał jak na stare śmieci „przypakować” tu i tam na górkach! Szczęśliwie w dzień przybycia pogoda dopisała i tym razem nikt nie musiał brnąć z przyczepką przez błoto ani nawracać na podwórku sąsiada, gdy pomylił drogę…;)Czyli w skrócie: podróż - zupełna nuda;)Na pastwisku też nuda. Liczyliśmy na dzikie galopy, a tu niespodzianka!
Najpierw było zapoznanie przez płot pod czujnym okiem Furii:
Biegi wzdłuż ogrodzenia. No, umówmy się, że nowy kolega to atrakcja, więc przynajmniej przez kilka minut, do zdjęcia, wypadało się poruszać…
PRAWIE wszyscy pozują!
A potem było zapoznanie bez płotu. Tym razem zrezygnowaliśmy z wysyłania do „nowego” konia Cekina jako reprezentacji, bo było bardzo spokojnie. Na pastwisku oczywiście chłopaki od razu przywitali się, jak kumple z wojska!
Zapoznanie Rudiego z Clio i Żagłówką wzbudziło większe emocje w stadzie…
Fiala udaje źrebaczka już chyba tylko przed Rudim ;)
Trochę wszyscy razem pobiegali…
..a potem Rudi zdecydowanie poszedł za głosem serca i oddał się swojej wielkiej, pierwszej i jedynej miłości: jedzeniu trawy. Reszta zrobiła to samo…
Trzeba przyznać, że ośmiokonne stado wygląda świetnie:):)
Chciałam skomentować poprzednią notkę ale się nie dało, reklama Forexu nie chciała się zamknąć!
OdpowiedzUsuńCudne końskie zdjęcia!
A co do ulubionych słów to ja mam ostatnio dwa, w tym jedno bardziej i to właśnie kanikuły (hihi) i generalnie;]
Sznurko! Generalnie, kanikuły zdecydowanie tak!;)
OdpowiedzUsuńPS. Odwiedzam Twego ludowego bloga już od czasu jakiegoś i podziwiam:)Generalnie podziwiam;)